desktop Dołączył: 08 Sty 2016 Posty: 15 Skąd: Polska | Wysłany: Sro 17 Lut, 2016 Ukrywanie zamożności przed potencjalnymi partnerkami. |
|
| Kto jest zamożny, a kto nie to kwestia względna. Dla jednych synonimem dostatniego życia będzie stała pensja 4 tysiące na rękę przy mało absorbującej pracy, dla innych to będzie tylko pół miesięcznej raty czy kwota zostawiana jednorazowo w centrum handlowym.
Wśród kobiet dominują dwie postawy. Jedna taka, że pieniądze są bezpośrednim bodźcem, NA OGÓŁ (ale nie tylko i wyłącznie) są to materialistki, wyrafinowane panny, zgorzkniałe baby, blachary itd. Druga postawa jest taka, że pieniądze, atrakcyjne mieszkanie, elegancki samochód itd to afrodyzjak, ale działa tylko pośrednio, jest to dla kobiety sygnał, że mężczyzna jest zaradny, silny, gwarantuje bezpieczeństwo i to są własnie rzeczy, których szuka docelowo, a nie tylko opleść faceta jak bluszcz i żerować na nim przysysając się do kasy. Jest też trzeci typ idealistek, romantyczek, które w ogóle nie patrzą na materialny potencjał partnera, ale takich jest najmniej, przynajmniej według mojego doświadczenia.
Jako wskaźnik zamożności przyjąłbym wyróżnianie się pod tym względem na tle średniej pozostałych facetów, nie trzeba być multi-multi-potentatem. Jeżeli nie jesteście zamożni lub macie już stałą partnerkę to wyobraźcie sobie, że jednak dobrze zarabiacie i jesteście sami. Ukrywacie to przed potencjalnymi partnerkami czy z dumą eksponujecie? Nie mam na myśli pomachania portfelem przed lafiryndą przy barze w celach zaliczenia ćwiczeń gimnastycznych, ale nawiązanie z kimś bardziej wartościowym jakiejś głębszej znajomości. | |